OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE

-----OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE-----

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 11


Oczami Demi Booth

Niall wydzwaniał do mnie od samego poranka. Cokolwiek mój przyjaciel chcę ode mnie, zdaje sobie sprawę, że musi być to problem poważny, ponieważ chłopak sam należy do ludzi uwielbiających spać. Nękana telefonami powtarzającymi się co 15 minut, stwierdziłam, że dalsze próbowanie zaśnięcia nie ma zupełnie sensu. W końcu po setnym sygnale odebrałam komórkę.
   -Tak Niall?
   -W końcu odebrałaś. Mam mały problem i musiałbym się wygadać, masz czas by się spotkać?
Przerejestrowałam zadania na dzisiaj.
   -Raczej tak, ale tak o…
   -Za 40 minut? – wtrącił chłopak.
   -Wiesz która jest godzina Niall ?! Posiadacie zegarek w tym waszym hotelu?
   -No dochodzi 9:00. Proszę Cię Demiii! Moja siostro! Błagam Cię!
   -Widzę, że naprawdę musi być to poważna sprawa. No niech Ci będzie o tej wczesnej porze. To wleć do mnie, a potem gdzieś pójdziemy.
   -Ok. Za 30 minut jestem.
   -Nie! Niall! Mówiłeś za 40 minut… - krzyknęłam do słuchawki, jednak chłopak już tego nie usłyszał, ponieważ się rozłączył.
Z oporem wyszłam z łóżka. Otwarłam okno i ciepłe, lecz świeże powietrze natychmiast wleciało do mojego pokoju. Zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać. Po dłuższym czasie z powodu małej ilości czasu do przyjścia mojego przyjaciel postanowiłam pospiesznie założyć szare jeansy oraz jeansową koszulę obwiązaną ku dołowi. Stwierdziłam, że świetnie będą pasowały do tego zestawu moje nowe białe conversy. Gdy schodziłam schodami na parter zadzwonił dzwonek do drzwi.
   -Kochanie to ktoś do Ciebie? – odezwała się moja mama z kuchni.
   -Tak, to Niall – odpowiedziałam.
Drzwi wejściowe w większości zrobione były z matowego szkła, więc doskonale widziałam za nimi sylwetkę chłopaka. Niall rzucił mi się na szyję od razu po tym jak mu otworzyłam.
   -Błagam pomóż mi – szepnął mi do ucha. Już wiedziałam, że nie jest dobrze. Coś się musiało wydarzyć w jego życiu, ponieważ szczerze powiedziawszy jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
   -Dobrze Niall, pomogę Ci na tyle na ile dam radę – odpowiedziałam, czule głaskając chłopaka po jego blond czuprynie.
Zaprosiłam go do salonu, w którym czekała już moja mama i gdy tylko Niall pojawił się w środku, rzuciła się na niego serdecznie go obejmując – lub bardziej nazwałabym to duszeniem go.
   -Niall jak ja Cię dawno nie widziałam – zaczęła, obejmując jego twarz w rękach i oglądając go z każdej strony – jak Ty wymężniałeś. Moja cała rodzina uwielbiała Niall’a, tak samo jak jego rodzina uwielbiała mnie i moją siostrę. Przez to, że razem się wychowywaliśmy byliśmy bardzo zżyci ze sobą.
   -Miło ciocię znowu widzieć – odpowiedział nieśmiało. Jego policzki były już całe czerwone od miętolenia przez moją mamę, zaś jego ułożona fryzura… nie była już tak ułożona. Jednak Niall z całej piątki najmniej się przejmował jak wygląda i sądzę, że w tej chwili nawet nie zauważył jak jego włosy oklapły.
   -Jadłeś śniadanie? – zapytała opiekuńczo moja matka.
   -Szczerze powiedziawszy to nie zdążyłem – odparł.
   -To zjecie razem z Demi, bo ona też tak się guzdrała, że nie zdążyła. Posłałam mamie porozumiewawcze spojrzenie. 
Po śniadaniu usiedliśmy z blondynem na kanapie w salonie. Nasza rozmowa krążyła na razie w wspomnieniach z przeszłości.
   -To o co chodzi Niall – przerwałam w końcu nasze wspominki.
   -No nie wiem jak zacząć… no bo mam problem…
   -Najlepiej zacznij od początku – doradziłam.
   -Bo my mamy ten koncert i jak pewnie wspominaliśmy Ci, w tle mają tańczyć tancerze, no i mamy już od jakiegoś czasu z nimi próby ale, że okazali się być naprawdę fajni to często widzimy się z nimi prywatnie… no wiesz imprezy, spacery, wypady i tym podobne. I w ich formacji jest czterech facetów i trzy dziewczyny.
   -Zakochałeś się ? – przerwałam mu śmiejąc się pod nosem.
   -Skąd wiesz? – zapytał bardzo zdziwiony.  
   -Nie widziałam Cię nigdy w takim stanie. Potem wzięłam pod uwagę, że nigdy nie byłeś „zabujany” w dziewczynie i tak jakoś samo wyszło.
   -No przyznaję. Nie wiem co mam robić. Ona jest taka ładna. I jeszcze dodatkowo mega się z nią gada.
   -W takim razie działaj – powiedziałam posyłając mu uśmiech, jednak on nie odwzajemnił go.
   - Nie wiem co mam myśleć, bo ostatnio było takie jedno dziwne zdarzenie. Byliśmy na imprezie wszyscy razem. To było w pierwszy dzień jak się poznaliśmy. I tak się złożyło, że tańczyłem z nią wolnego i tak wiesz… coraz bardziej się zbliżaliśmy do siebie, lecz ona potem stwierdziła, że przesadzamy i zaproponowała drinka. Zgodziłem się i szedłem tuż za nią do baru, jednak po drodze zaczepił mnie Liam i zaczął gadać o tym jak widział nas tańczących… pogratulował, jakby było czego i ja ruszyłem znowu w stronę baru. Widziałem między tłumem jak stoi oparta o ladę i wpatrywała się w prawo. Potem jak barman podał jej drinki poszła w tamtą stronę, a ja właśnie w tym samym momencie podszedłem w miejsce gdzie ona stała. Zauważyłem, że stoi na zakręcie, miała minę jakby zobaczyła coś przerażającego, szybko odwróciła się na pięcie i z tą samą miną ruszyła pędem do przodu, lecz po chwili Harry zatarasował jej drogę i wleciała w niego razem z drinkami. W tej samej chwili ja ruszyłem w ich stronę, cały czas wpatrywałem się w tok zdarzeń. Ona zaczęła go przepraszać, co najmniej na to wyglądało i tak ślicznie, delikatnie ścierać swoją dłonią JEGO koszule – słowo „jego” wycedził przez mocno zaciśnięte zęby – i ona go ominęła i wbiegła w tłum ludzi, a Harry poszedł za nią. Poszedłem za nimi, lecz zniknęli mi w tłumie i dalej nie wiem gdzie się podziali.
   -Pewnie coś się stało i jestem pewna, że miałbyś plusy gdybyś poszedł za tą dziewczyną. Ale, że raz zmarnowałeś szansę, nie oznacza, że następną zmarnujesz.
   -No wiem ale to nie wszystko. Potem my wszyscy szukaliśmy Harry’ego i Claudii. Nigdzie ich nie było, została jedynie torebka Claudii i dziewczyny ją zabrały by jej oddać. Strasznie się martwiliśmy, bo komórka Claudii była w jej torebce, a Harry nie odbierał, a potem miał wyłączony telefon. Ale nic nam nie pozostało jak czekać na jakiś odzew.
   -I jaki był finał – zapytałam, naprawdę wciągnięta tą historią.
   -Harry wrócił około południa i powiedział, że przez noc był z Claudią. Ja od razu wybiegłem z pomieszczenia… - zakończył, a jego oczy zrobiły się jak dwa błyszczące się szkiełka.
   -I sądzisz, że oni... wtedy?
   -Nie wiem ale wiesz jaki jest Harry – stwierdził i spuścił smętnie głowę – obawiam się, że tak. Tym bardziej, że widziałem jak na nią patrzy. Wiesz… ten jego wzrok jest inny gdy patrzy na dziewczynę, która mu się podoba,
   -Tak wiem, jeszcze pamiętam.Ciężka sprawa.
   -Ciężka sprawa?! To jest niczym armagedon! Jeszcze niczego takiego nie czułem do dziewczyny. Nigdy. Rozumiesz, nigdy! A tu nagle mój przyjaciel postanowił sobie ją przelecieć.
Rzadko widywało się Niall’a w tak beznadziejnym humorze. Nawet długi brak jedzenia nie psuł mu tak humoru i nie sprowadzał do takiego stanu w jakim obecnie się znajdował. Nie miewałam takich sytuacji związanych z nim i w tej chwili naprawdę nie wiedziałam co poradzić mojemu przyjacielowi. Przysunęłam się do niego i objęłam go. On zrobił to samo, a po chwili poczułam jego łzy na moim gołym ramieniu.
   -Przepraszam, że to powiem ale teraz w jakimś stopniu czujesz to co ja czuje przez tyle lat.
Chłopak oderwał głowę i na mnie spojrzał pytająco, lecz po chwili się domyślił.
   -Rzeczywiście – przyznał, a mi także łza wyleciała z oka – tylko z tym wyjątkiem, że Zayn do Ciebie coś czuję. A Claudia do mnie nic.
  -Tak… Zayn do mnie. Bardzo śmieszne.
  -No naprawdę – wtrącił Niall.
  -Naprawdę? Gdyby coś do mnie czuł to cholera nie leciałby na inne laski. Niall co Ty wygadujesz! Nie widzisz tego?! On ma mnie w dupie, a ja tylko łudzę się tym, że kiedyś Zayn zrozumie. Przez tyle lat… tyle lat tylko o nim myślę. Tylko on mnie najbardziej interesuję. Strasznie boli gdy uświadamiam sobie, że nigdy nic z tego nie będzie. A te Twoje gadanie, że to tylko kwestia czasu jak będziemy razem to kompletne bzdury! Bardzo mnie boli dawanie mu rad miłosnych. Tym bardziej, że wszystko co wymyślę, dostaję zupełnie inna dziewczyna. A przecież wiadomo jakie pierwsze pomysły wbijają do głowy… te które sami chcielibyśmy przeżyć. Ostatnio doradziłam mu by napisał list miłosny do tej swojej ostatniej dziewczyny. Wiesz ile bym oddała by ten list był zaadresowany na moje nazwisko?! Niall nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cierpię! – wyżalałam się, a łzy płynęły jak z wodospadu – czasem myślę, że w obecnej chwili zrobiłabym jednak wszystko by o nim zapomnieć, a nie by on był ze mną, bo to i tak jest nierealne.  Szczerze to męczę się, gdy się z Wami spotykam, co najmniej, gdy w towarzystwie jest Malik. Mój wzrok co chwila jest na jego twarzy. Chociaż nie chcę, cały czas go obserwuję. Przyglądam mu się z ogromny zaciekawieniem. Nie wiem Niall czy wiesz jak to jest… jeśli rzeczywiście się tak zakochałeś w tej dziewczynie to pewnie niedługo się przekonasz. Chociaż z całego serca bracie nie życzę Ci tego, bo Cię kocham i nie chcę byś cierpiał tak jak ja z miłości.
By się odprężyć i zapomnieć o naszych problemach, postanowiliśmy wyjść na miasto. W końcu mogłam pokazać się w moich nowych conversach. Szłam przy boku mojego najlepszego przyjaciela i próbowałam nie dopuszczać żadnych myśli związanych z Zayn’em. Doszliśmy do jednego z centralnych miejsc Los Angeles, w którym mieściło się mnóstwo sklepów z odzieżą. Dopiero wtedy Zayn zupełnie wyleciał mi z głowy. Potrzebowałam kurtki na zimniejsze dni, które co prawda były tutaj rzadkością ale jednak się zdarzały. Niall zaproponował mi pomoc jednak już po minięciu pierwszej restauracji, nie było go koło mnie.
I stwierdziłam, że pójdę sama, a on mnie dogoni. Wchodziłam do wszystkich sklepów jednak żadna z wystawionych kurtek nie rzucała mnie na kolana. Mój przyjaciel po pewnym czasie mnie dogonił i pomagał mi w wyborze jednakże on sam przyznał, że nie widzi nic ciekawego. No cóż, kupi się innym razem. Gdy szliśmy promenadą parę osób nas zaczepiło, gdyż rozpoznali Niall’a i prosili go o autograf lub szybkie wspólne zdjęcie – które to mi przyszło zrobić. Zdarzyło się nawet, że jeden facet zapytał czy jesteśmy razem, na co Niall odpowiedział: „Nie, to moja siostra” i pocałował mnie w czubek głowy, niczym kochający starszy brat młodszą siostrę. Chłopak jest wspaniały, jego przyszła żona będzie miała z nim dobrze, jestem tego pewna.
Usiedliśmy w kawiarni. Promenada zaczęła zapełniać się ludźmi, którzy przyszli tak jak my na zakupy. Zamówiliśmy po małym deserze lodowym i shake’u. Niall należy do osób niezdarnych i już po chwili trochę bitej śmietany wylądowało na jego koszulce. Na nieszczęście dzisiejszego dnia założył ją czarną, więc plamę  będzie widać.
   -Zaraz przyniosę Ci chusteczki – oznajmiłam i wstałam od stolika. Podeszłam do lady na której stały serwetki i wzięłam ich kilka.  W tym samy czasie zauważyłam kątem oka dłonie podążające od tyłu, które zasłoniły moje oczy. Automatycznie jedną ręką chwyciłam owe dłonie. Chwilę później poczułam miły dotyk ust na moim policzku. Zapach jaki poczułam powiązany razem z dotykiem wywołał ciarki na mojej skórze. Doskonale znałam ten zapach. To on śni mi się każdego dnia.
   -Cześć Zayn – powiedziałam cicho.
   -Skąd wiedziałaś – zapytał zdziwiony, odsłaniając mi oczy.
   -Jakoś tak… - odpowiedziałam i ruszyłam z powrotem do stolika przy którym siedział Niall.
Zayn poszedł za mną.
   -Ooo… siema Niall – odezwał się, lecz z obojętnością w głosie. Niall na to tylko poruszył głową w górę. Dałam blondynowi chusteczki i usiadłam. Zayn przysiadł się i zaczęliśmy gadać. Zauważyłam, że między chłopcami nie zupełnie gra. Musieli o coś się pożreć. Z drugiej strony to tylko chłopacy, mają prawo się pokłócić tym bardziej, że od ostatnich paru miesięcy spędzają ze sobą prawie 24 godziny na dobę.
   -Zaraz przyjdę – krzyknął nagle Niall, zerwał się z krzesła i wybiegł z kawiarni. Przez okno zauważyliśmy go jak podchodzi do Claudii. Zrobił to samo co Zayn mi, czyli zaszedł ją od tyłu i zasłonił jej oczy. Z jego opowiadań dobrze wiedziałam, że to chodzi o tą samą Claudie, która mieszka za moim płotem. Która może mieć wszystkich chłopaków ze szkoły (jak się teraz okazało, nie tylko ze szkoły), która należy do elity szkolnej i która jest moją najlepszą koleżanką. Jednak coś dawało mi sygnał by nie mówić chłopakom o tym, a przede wszystkim Niall’owi. Claudii też nie zamierzałam teraz tego mówić. Zdawałam sobie sprawę, że gdybym to wyznawała na lewo i prawo z pewnością była bym bardzie lubiana, choćby w szkole… ale po co mi to? Nie potrzebuję takiej przyjaźni. Chociaż jestem jednego pewna, że Claudia kumpluję się ze mną nie dlatego, że mam sławnych przyjaciół. I takiej przyjaźni chcę.
   -Moja kochana Demi – zaczął Zayn, a ja od razu oderwałam wzrok od szyby, moje serce zaczęło bić o wiele mocniej, niż normalnie – pamiętasz jak zawsze dawałaś mi rady? Co do wiesz, dziewczyn?
Poczułam jakby na moje serce zaraz miał zlecieć duży głaz.
   -Pewnie, że pamiętam Zayn – odpowiedziałam jednak wraz z przełykaną śliną zjadłam końcówkę jego imienia.
   -Kurde, no bo znowu mam problem… ostatnio na koncercie była nowa wizażystka i ona ma córkę, która przychodziła i się od swojej matki uczyła i kurczę no jest strasznie ładna… tak się w niej zabujałem jak w żadnej – stwierdził, na co ja pomyślałam: „mówisz tak za każdym razem Zayn” – no i spotkaliśmy się już wiele razy i jakoś tak się złożyło, że się zapytałem czy by czasem nie chciała spróbować, wiesz… byśmy byli parą, no i ona się zgodziła.
„Co się dziwić, każda by się zgodziła” – pomyślałam. Łubudum… głaz spadł na moje podziurawione serce. Znowu! Zayn znowu nie jest singlem.
   -I jak wam idzie? – zapytałam, udając zachwyconą i ciekawą, jednakże mój głos mówił w tej chwili zupełnie co innego.
   -Na razie świetnie, dziękuje – oznajmił uradowany.
   -To w czym mam pomóc Ci?
   -Bo nie długo są jej urodziny i kompletnie nie wiem co jej kupić. A że jesteś kobietą to mam nadzieję, że mi doradzisz.
Nagle zadzwonił mu telefon. Zerwał się i wyciągnął swojego iPhona z kieszeni spodni. Zaczął stukać palcami w ekranik i uśmiechnął się słodko.
   -Ooo… Demi będziesz miała szansę ją poznać – powiedział i zaczął rozglądać się przez okno. Po chwili do kawiarni weszła czarno włosa dziewczyna, a twarzy Zayn’a nie dało się opisać słowami. Był cały rozpromieniony.
   -Hej, jestem Christina – dziewczyna podeszła wpierw do mnie i podała mi rękę, uśmiechając się.
   -Cześć Demi – odpowiedziałam i spuściłam wzrok na brudny półmisek od deseru lodowego.
   -Cześć kochanie – usłyszałam Christine, a potem dźwięk jaki towarzyszy przy dawaniu buziaka w usta.
   -Co tam skarbie? Gdzie się wybierałaś? Mam nadzieję, że nie na randkę, co? – wypytywał ze śmiechem Zayn. Dziewczyna zachichotała i dała mu całusa w policzek. Łzy zbierały mi się w oczach, zaczęła szybko mrugać by się ich pozbyć, jednak powoli nic to nie dawało.
   -Wiesz co Zayn ja już pójdę, bo widzę, że coś Niall długo nie przychodzi – odezwałam się – do zobaczenia.
   -Eeee… zabujał się w tej Claudii, a przecież wie dobrze, że nie ma szans. Uważam, że Harry ma większe, ale widzę, że ta dziewczyna wcale nie jest chętna na ich zaloty, nie wiem czemu ale tak mi się wydaję. No dobra to do zobaczenia Demi – powiedział i wstał by mnie przytulić.
   -Miło było Cię poznać Christin, mam nadzieję, że do zobaczenia – skłamałam i czym prędzej wyszłam z kawiarni. Przez chwilę szłam przed siebie wpatrzona w betonowy chodni, jednak już po chwili wpadł we mnie Niall.
   -Coś się stało? – zapytał i od razu mnie objął.
   -Tak, do Zayn’a przyszła jego nowa dziewczyna – zaczęłam wraz z tym płacząc mu w rękaw – i powiedziałam do jego dziewczyny, że mam nadzieje, że do zobaczenia, a tak wcale nie jest! Niall ja nie chcę jej już nigdy więcej na oczy widzieć! Nigdy! Mam już jej dosyć na pierwszy raz! Niall mam już wszystkiego dosyć!

Hej Wszystkim :D Co u Was? :)) Chciałam podziękować za wszystkie wejścia oraz komentarze <3 cieszę się, że mój pierwszy w życiu blog z opowiadaniem przypadł komuś do gustu ;) Rozdzialik 11 :D chyba najdłuższy ze wszystkich jak na razie ;)) Miłego czytania <3 ;*