OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE

-----OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE-----

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 15


  -Tak słucham? – odebrałam dzwoniący telefon.
-Cześć. Może miałabyś czas wpaść na domówkę? – odezwał się męski głos po drugiej stronie.
-Harry, domówka w hotelu? Chyba tak nie można, co nie?
-Nie, nie w hotelu.
-To gdzie? – zapytałam z ciekawości.
-Stać mnie na dużo rzeczy Kotku. Weź Alex’a i te jego lachę – odpowiedział, po czym rozłączył się.
I znowu te jego przechwalanie się. Nienawidzę go od tej strony. Choć to chyba jedyna rzecz, która mnie tak bardzo od niego odrzuca. Do tego stopnia, że sama jasno nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto angażować się w związek w nim.

Około godziny 20:00 byliśmy pod, jak się okazało, nowym domem Harry’ego. Gości było co niemiara, zastanawiam się czy on sam wie kto tutaj przyszedł. Samego Harry’ego było trudno znaleźć w tym tłumie. W całym gwarze usłyszałam swoje imię, okazało się, że woła mnie Demi idąca z Zayn’em. Najwyraźniej została też zaproszona, a Zayn ją przywiózł. Wreszcie spotkaliśmy Harry’ego przy barze jak rozmawiał z Liam’em.
    -Zatańczysz – zapytał mnie Liam, od razu jak mnie zauważył.
    -Jasne – odpowiedziałam i chwyciłam się Liam’a by wspólnie przedrzeć się przez gości bawiących się w ogromnym salonie. Większość ludzi bawiła się w środku, jednak zdarzyli się tacy którzy korzystali z basenu, pomimo tego, że dzisiejszy wieczór nie należał do najcieplejszych.
    -Jest Niall? – zapytałam gdy już znaleźliśmy trochę miejsca by potańczyć.
    -Jest, trochę polepszył mu się humor, bo ostatnie dni były wręcz straszne.
     -To znaczny?
    -Eeem… no trochę się… pochorował.
    -Ohh… przykro mi – wzdychnęłam.
    -Ale już jest lepiej z nim.
Razem z Liam’em postanowiliśmy wrócić pod bar i wypić drinki. Przy barze siedziała Demi z Zayn’em i Niall. Gdy tyko podeszliśmy Niall bezczelnie odwrócił w drugą stronę.
    -Niall zachowuj się może, co? – zwróciła mu uwagę Demi.
    -Przepraszam – prychnął i minimalnie przekręcił się do nas.
Poczułam się dość głupio, bo ewidentnie wiedziałam, że jego zachowanie tyczy się mojej osoby. Tyle, że nie wiedziałam jaki jest powód tej reakcji.
    -Wiecie, ja może znajdę brata i gdzieś razem usiądziemy – odezwałam się.
    -Nie! – krzyknął Niall i spojrzał na mnie dość nietypowym wzrokiem, jakby z lekką obawą.
    -Ale Ty jesteś głupi – spuentował Zayn i zaśmiał się.
    -Ok, już nie rozumiem niczego – oznajmiłam.
    -Niall’a nie da się zrozumieć – powiedział Liam i sięgnął po nasze drinki.
Po jakimś czasie przyszła Erin, wzięła mnie za rękę i poszłyśmy tańczyć.
    -Podoba Ci się impreza? Bo mi bardzo, nie mogę uwierzyć, że jestem na takiej imprezie. Chodzi mi o organizatorów, rzecz jasna. A to wszystko dzięki Twojemu bratu, on jest taki kochany.
    -Przepraszam Cię na chwilę, bo dostałam eskę – przeprosiłam, ponieważ dziewczyna trzymała mnie cały czas za dłonie. Przeczytałam sms’a, był od Alex’a: „Zerwałem z Erin. Jest wkurzona”.  Jak to jest wkurzona jak teraz przy mnie opowiada, że mój brat jest kochany.
    -Coś się stało? – zapytała podejrzliwie – od kogo?
    -Od Harry’ego – skłamałam.
    -Oooo… pewnie zaprasza Cię na górę, co? Jej pytanie mnie lekko zszokowało.
    -Co masz na myśli Erin?
    -No nie bądź głupia, kochana i ja i Ty wiemy o co może mu chodzić. Tylko o jedno, moja droga. Ooo… chodź, chłopacy mają drinki. Przecisnęłyśmy się przez tłum do jakiejś grupki nieznanych chłopaków. Erin zaczęła z nimi flirtować, a ja stałam jak słup.
    -Masz pij – powiedziała i wręczyła mi drinka.
    -Tej, nie uczyli Cię, że nie piję się napojów z nieznanego źródła? – przyciągnęłam ją do siebie i szepnęłam jej na ucho.
    -No przestań, tu są porządni ludzie – odpowiedziała i wypiła duszkiem płyn z kieliszka – no piiiijj! – warknęła i przystawiła mi kieliszek do ust, mocno przyciskając go. Chciałam powiedzieć by przestała i w tym momencie dużo napoju wpłynął przez otwarte usta, a reszta wylała mi się na koszulkę.
    -Kurwa, Erin! – krzyknęłam i odeszłam w poszukiwaniu łazienki. Gdy ją w końcu znalazłam, zaczęłam próbować spierać morką plamę. Łazienka mieściła się co prawda na parterze, lecz po drugiej stronie budynku i by się do niej dostać trzeba było przebrnąć przez tłum. W toalecie spędziłam jakieś 20 minut, totalnie straciłam poczucie czasu. Po wyjściu doznałam uczucia niepewności, zbytnio nie wiedziałam gdzie jestem, zaczęło kręcić mi się w głowie. Głośna muzyka, gwar, tłum, migoczące lampki nie ułatwiały mi odnalezienia się. Postanowiłam ruszyć przez tłum by dostać się do wyjścia, może choćby okna. Tak się źle czułam, że oparłam się o stojący fotel.
    -Mam deja vu – powiedziałam do siebie, chyląc głowę i zaciskając oczy.
    -Ej, to Claudia, dziewczyna Will’a – usłyszałam męski głos za plecami.
    -Co kurwa? Kogo dziewczyna? – warknęłam, nie odwracając głowy w ich stronę. W głowie główkowałam skąd znam to zdarzenie? Jest bardzo realistyczne. Jakby się już kiedyś wydarzyło. Po chwili usłyszałam ohydne, opite śmiechy grupki chłopaków. Odwróciłam się, była to ta sama grupka od której Erin wzięła drinki. Powoli stanęłam prosto na nogach i nie patrząc na nich ruszyłam w stronę korytarza. Oddech uwiązł mi w gardle jak przyspieszyłam i usłyszałam ich kroki za mną. W tym momencie przypomniało mi się skąd znam tą sytuacje, ona mi się śniła. Ten koszmar przyśnił mi się w jedną noc, gdy nocowaliśmy na sali w studiu tanecznym. Teraz przypomniał mi się każdy szczegół tej wizji. W tym samym momencie, zdarzyło się coś czego się spodziewałam, jednak nie byłam na to gotowa. Jeden z chłopaków chwycił mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany.
   -Gdzie tak uciekasz? – wyszeptał mi do ucha, a tuż po nim drugi, który przy swoich słowach złapał mnie boleśnie za biodra, że aż pisnęłam. Chociaż wiedziałam co po kolei się wydarzy nie reagowałam, wręcz nie mogłam, zostawiłam samą siebie na przegranej pozycji, pomimo znania scenariusza bitwy. Byłam wycieńczona, a ciało odmówiło posłuszeństwa. Łzy ciurkiem leciały mi z oczu i tylko co chwila wzdrygałam i krzywiłam twarz w odpowiedzi na niemiłe bądź bolesne dotknięcia. Teraz jedynie oczekiwałam z nadzieją wejścia Will’a , który w moim śnie mnie wybawił, lecz ten czas nie nadchodził, a dłużył się i ruchy chłopaków były coraz śmielsze. Zaczęłam ich odpychać na tyle na ile zdołałam, lecz wychodziło to marnie. W końcu jedynie co widziałam to ciemność.
Obudziłam się, leżałam na łóżku w jakimś pokoju.
    -Bardzo Cię przepraszam za nich – usłyszałam głos Will’a, a po chwili cichy dźwięk zamykanego zamka.
   -Nie waż się zamykać drzwi – warknęłam.
   -A skąd wiesz? – zapytał lekko zdenerwowany.
   -Umiem przepowiadać przyszłość i dokładnie wiem co wydarzy się w tym pokoju, więc radzę Ci odpuścić – mówiłam przez zaciśnięte zęby.
Usiadł koło mnie na łóżku, a ja się odsunęłam. Chwyciłam do kieszeni spodni, po telefon. Nie było go tam.
    -Gdzie mój telefon? – zapytałam rozglądając się po pokoju czy gdzieś nie leży. Spojrzałam na Will’a.
    -Ja go nie mam – odezwał się.
    -Łżesz plugawy kłamco.
   -Czemu mnie tak nazywasz?
    -Jak śmiesz się jeszcze pytać, draniu! Oddaj mi telefon! – krzyknęłam i podeszłam z wystawioną ręką do niego.
Chłopak chwycił mnie za nią i pociągnął, upadłam na jego ciało.
    -Spierdalaj ode mnie! – warknęłam i próbowałam się wyrwać, lecz chłopak obrócił nas tak, że leżał teraz na mnie.
    -Kochanie, nie denerwuj się, jeden raz i po krzyku.
    -Co kurwa?! Coś mi się wydaję, że tylko o to Ci chodziło, co nie? Udawałeś miłego, spokojnego, wychowanego chłopaka by mi się przypodobać, kretynie. A wcale taki nie jesteś! Zejdź ze mnie!
   -Nie! Mam to w dupie – krzyknął i chwycił mnie za nadgarstki – tak masz kurwa rację. Chciałem tylko tego cholera, ale Ty kurwa jesteś inna od reszty dziewczyn! Jakaś popieprzona!
    -Czy ja dobrze usłyszałem, frajerze! – odezwał się nagle z nikąd głos – nie waż nazywać tak brzydko Claudii, bo Ci rozjadę mordę i bierz to cielsko z jej idealnego ciała!
    -A Ty co kurwa? – odpowiedział Will, a ja próbowałam zetrzeć łzy by zobaczyć kto przyszedł mi na ratunek. Nie mogłam oczom uwierzyć gdy moim bohaterem okazał się Niall.
   -Mam do w dupie, kim jesteś, tak samo mogę Cię rozjebać jak każdego innego, pedale – dodał Will.
   -Wyrażaj się przy kobietach i wypierdalaj stąd. Panowie ochroniarze pokażą Ci wyjście dla frajerów.
Ochrona stojąca za drzwiami wzięła Will’a i wyprowadziła go na dół.
   -Dziękuję, będę Ci wdzięczna do końca życia,
gdyby nie Ty to obawiam się najgorszego.
Dziękuję – odezwałam się i rzuciłam na ramiona Niall’a.
    -Nie ma za co – odpowiedział i objął mnie, mocno przyciskać do siebie – nie ma za co – powtórzył.




Cześć Wszystkim, następny rozdział ;) Bardzo Was przepraszam, że nie dodałam tak jak obiecałam jednak byłam zajęta i nie miałam czasu :/ Miłego czytania :)) Pozdrawiam :**