OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE

-----OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE-----

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 14




*oczami Demi Booth*
W weekend postanowiłam spotkać się z  chłopakami. Z całą ich piątką, 
miałam nadzieję, że w takim układzie chłopcy wyciągną Niall’a. Jednak przeliczyłam się, po ostatnim naszym spotkaniu zakończonym kłótnią, Blondyn nie odezwał się do mnie ani razu i najwidoczniej jeszcze nie zamierza mnie widzieć. Chłopak po naszej kłótni wyszedł wkurzony, nawet nie dając mi  się wytłumaczyć. Choć z drugiej strony co miałabym mu powiedzieć? Że nie chciałam by wiedział? Bardziej obawiałam się, że jeśli mu powiem, będę musiała wyznać i Claudii, że ich znam. W każdym razie i tak już po ptakach. Jednak na spotkaniu nie tylko Niall’a zabrakło, Harry także nie przyszedł. Zaprosiłam chłopców do mnie na obiad. Moja mama jak zawsze była wniebowzięta, gdy zobaczyła chłopców, lecz tak jak ja martwiła się o Niall’a. Większość przesiedzieliśmy w salonie gadając o bzdetach i śmiejąc się. 



   -Co jest z Niall’em? –zapytałam w końcu chłopców. Rozejrzeli się po sobie, po czym Liam zaczął:
   -Trochę go zabolało, że mu nic nie powiedziałaś, tym bardziej, że Harry kręci z Claudią…
   -Harry kręci z Claudią – przerwałam mu zdziwiona. Louis przytaknął. Zauważyłam, że chłopacy wiedzieli dokładnie o co poszło między nami, najwidoczniej Niall musiał im opowiadać.
   -Teraz siedzi w hotelu łącznie może z godzinę dziennie, a resztę czasu nawet my nie wiemy gdzie spędza. Na ostatniej próbie był ale widać było jak niechętnie na niej siedzi.
   -Fakt faktem, chłop się załamał – dodał Zayn.
   -A co z Harry’m? – spytałam.
   -Nic, trzyma się dobrze, często spotyka się z Claudią ale nie są razem. Jeszcze nie są – stwierdził Liam.
 Po obiedzie Liam i Louis musieli zmykać. Jak się dowiedziałam Louis umówił się z Rose, koleżanką Claudii. Spędzają ze sobą dużo czasu, więc było to do przewidzenia, że jakieś pary się potworzą.
   -Strasznie mi głupio – powiedziałam do Zayn’a, gdy reszta już poszła.
   -On się chyba naprawdę w niej zakochał. Niall jest teraz zupełnie innym chłopakiem. Zamknął się w sobie, jest smutny, obojętny. Całkiem się zmienił. Nie tryska tym optymizmem co zawsze. Zaś Harry wręcz przeciwnie. Tyle, że wiesz jak Harry. On lubi kobiety. Nie wyobrażam sobie go w przyszłości z jedną dziewczyną na stałe. Może się mylę, może się ustabilizuje i będzie szczęśliwy ale w każdym razie teraz na pewno nie. W przeciwności do Niall’a, Harry musi się wyszaleć.
   -Zdałam sobie sprawę, że zrobiłam źle, chciałabym to odkręcić.
Nagle do salonu weszła moja mama z tatą.
   -Kochanie idziemy na kawę do państwa Drake, za jakieś półtorej godziny będziemy z powrotem. Jeśli chcecie, w lodówce są desery z truskawkami, możecie wziąć – oznajmiła moja mama i wraz z ojcem wyszli.
   -Ooo… lubię truskawki – stwierdził Zayn i ruszył do kuchni. Po chwili wrócił niosąc dwa puchary deserów z bitą śmietaną i truskawkami, obsypanymi kawałkami czekolady. Usiadł koło mnie na kanapie i zaczął zajadać się.
   -Nie martw się, Niall’owi w końcu przejdzie. Minie mu w końcu to całe zakochanie. Jak wyjedziemy to już nie będzie jej widział, więc mu przejdzie. Poza tym co byś chciała odkręcać, może Claudii nie podoba się Niall i wtedy gdybyś nawet ich razem zapoznała to wyszłoby na to samo. Nikt tego nie wie.
   -Może masz rację ale lepiej bym się czuła gdybym spróbowała, wtedy chociaż Niall by mnie nie winił.
   -Wszystko to minie jak obraz w kinie – powiedział Zayn biorąc dużą truskawkę na raz do buzi.
   -Co masz na myśli?
   -No Harry i Claudia, Louis i Rose… w końcu się rozstaną. Kto by chciał żyć w takim związku. W związku na odległość, rzecz jasna.
Tymi słowami dał mi do myślenia, a chłopak sam zachłysnął się i musiałam klepać go po plecach. Ma rację co się łudzę wspaniałym związkiem z Zayn’em, jeśli on sam uważa, że związki na odległość są bez sensu. Przecież gdybyśmy byli razem to na tych samych zasadach. Widzimy się parę dni, nie widzimy dobre miesiące. I tak w kółko. Tym bardziej teraz, gdy mieszkam w Los Angeles, a nie tak jak dawniej w Londynie. Zayn w wolnym czasie często odwiedza rodzinną miejscowość, wtedy związek miałby jakieś szanse.
   -Ja pierdole – warknął Zayn i chwycił się za głowę – kurwa, jaki ja jestem pojebany!
   -Nie mów tak. Co się stało? – zapytałam zdziwiona.

   -Błagam Demi nie bierz wszystkiego do serca, co ja gadam, bo gadam bzdety.
   -Nie rozumiem.
   -Ja Cię przepraszam ale… ale niedawno coś zrozumiałem. Już się tak długo znamy i przyjaźnimy. Zawsze z jakimkolwiek bym przyszedł problemem do Ciebie, Ty mi pomożesz go rozwiązać. Pierwszą osobą za którą tęsknie na tournee jesteś Ty. Za każdym razem. Nawet nie za moją matką, ani siostrą, za nikim innym tylko z Tobą. Brakuje mi Ciebie. A gdy jesteś blisko to jestem szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy. Ja uświadomiłem sobie, że Cię kocham.
Chłopak skradł mi buziaka, a ja byłam tak zszokowana tym co właśnie usłyszałam, że nawet nie odwzajemniłam go.
   -Poczekaj Zayn, ja się pogubiłam. Przed wyznaniem tego co właśnie wyznałeś, powiedziałeś, że nie mam wszystkiego co mówisz brać do serca. To jak ja mam teraz kurna zareagować?! 
   -Nie ja przepraszam to nie miało się tyczyć tego co teraz powiedziałem. Źle zrozumiałaś.
   -Stwierdziłeś do cholery, że miłość na odległość nie ma sensu, a teraz można powiedzieć sam mi ją wyznałeś?
   -To o bzdetach tyczyło się właśnie tego palnięcia o związku na odległość. Demi ja Cię przepraszam, naprawdę źle zrozumiałaś.
   -Jak Ty to sobie wyobrażasz?! Przez tyle lat musiałam znosić ciągłe Twoje nowe miłostki. Zawsze przychodziłeś do mnie po radę, ja Ci je zawsze dawałam. Ale nawet nie wiesz jak za każdym razem to bolało. Jak czytałam na zasranych stronkach plotkarskich o Twoich związkach, które dzięki mnie w ogóle istniały. Nigdy nie chciałam Ci źle życzyć, bo Cię kocham od lat idioto! Za każdym razem gadając z Niall’em wypytywałam o Ciebie, czy nadal masz dziewczynę, czy już nie. Bo Ty kretynie jak już sobie poradziłeś z jakąś lafiryndą to rzadkością było dostać od Ciebie, sms’a bądź choćby jakąś wiadomość. A teraz kurwa przypomniało Ci się nagle o mnie i wyznajesz mi miłość, którą rzekomo darzyłeś mnie już od jakiegoś czasu. Gówno prawda! Na pewno Ci w to nie uwierzę Zayn.
Nastała cisza.                                                                                                                     
-Ja… przepraszam Demi. Ja nie wiedziałem, że Cię tak raniłem. Proszę… błagam, wybacz mi – zaczął Zayn.
Zaczęłam płakać, tak jak już dawno nie płakałam. To nie był już płacz, a histeria. Zayn objął mnie i co jakiś czas czułam jego usta delikatnie całujące moją głowę. Wspaniale czułam się w jego ramionach ale chyba straciłam do niego zaufanie, bo jednak  odczułam panującą we mnie niepewność. Teraz zaczęłam bać się, że on ponownie mnie zrani. Albo co gorsza, że go stracę.





Rozdział 14 ;) Miłego czytania Wam życzę! Następny postaram się dodać w tym miesiącu!!!
|Drake| ;)