OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE

-----OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE-----

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 17

*oczami Demi Booth*

   -Gdzie się szykujesz? – zapytała Meggi, moja starsza siostra.
   -Idę do Zayn’a, a co?
   -Nie, nic, tylko tak pytam. Pamiętaj, że dzisiaj ja biorę komputer i nie obchodzi mnie, że będziesz gadała z Merry. Czy tak trudno jest wgrać sobie skype na własny komputer – warknęła siostra.
Uśmiechnęłam się do niej i nic nie mówiąc wyszłam z pokoju. Zeszłam schodami na parter i zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie podziałam swój telefon. Zaczęłam go wszędzie szukać i szczerze powoli napinały mi się nerwy. Czy ja go gdzieś zostawiłam? Ktoś go ukradł? Próbowałam przypomnieć sobie w jakich okolicznościach ostatnio go używałam.
   -Tego szukasz? – zapytał męski głos za moimi plecami. Z lekkim przerażeniem odwróciłam się.
   -Cholera Zayn! Przestraszyłeś mnie – skarciłam go – a tak właściwie co tutaj robisz? Jak się tutaj dostałeś?
   -Twoja mama mnie wpuściła – odpowiedział i usiadł na oparciu kanapy. Spojrzałam na niego zastanawiając się czy zaproponować mu coś do picia, czy mieć nadzieje, że szybko wyjdziemy, gdy po chwili w pomieszczeniu pojawiła się moja mama.
   -Demi, Zayn przyszedł do Ciebie.
   -Tak wiem mamo, siedzi przede mną.
   -Ooo… - cmoknęła i podeszła tuląc Zayn’a do piersi – mój zięć.
   -Mamo! Idź sobie! – warknęłam, czerwieniąc się, na co Zayn zachichotał swoim uroczym śmiechem.
   -Gotowa? – zapytał i ruszył w stronę drzwi frontowych.  Kiwnęłam głową i wyszliśmy. Malik podjechał po mnie swoim autem. Otwarł mi drzwi, poczekał aż wsiądę i zamkną je za mną. Prawdziwy dżentelmen. Coraz bardziej się w nim zakochiwałam, lecz i coraz większą obawę miałam, że go stracę.
   -Teraz jedziemy nad morze. Mam nadzieje, że zabrałaś aparat – odezwał się – a później do mnie, ok?
   -Jasne. Jak to się stało, że Harry kupił dom?
   -Nie wiem, stwierdził, że i tak bardzo podoba mu się Los Angeles i będzie tutaj przyjeżdżał.
   -Dla Claudii?
   -Czy dla Claudii, to nie wiem, pewnie też. Chodzi cały w skowronkach, na treningach nie może się skupić, ponieważ non stop się na nią patrzy.
   -To chyba powinien szybciej łapać choreografię – zaśmiałam się, a Zayn wraz ze mną.
   -Za to Niall, gdyby nie musiał wcale by nie chodził na treningi. Biedak. Nigdy nie był tak zauroczony dziewczyną, wręcz bym powiedział, że ją kocha. Choć trudno mówić tu o miłości, bo prawie się nie znają. Naprawdę mu współczuję. Teraz siedzi ze mną w pokoju i od rana coś pisze. Może jakąś nową piosenkę? Przydałaby nam się.
Po niespełna 20 minutach byliśmy na miejscu. Dzisiejszy dzień był prześliczny. Dużo ludzi na plaży opalało się i kąpało w morzu. Słońce wysoko na niebie ogrzewało nasze ciała, a piasek dosłownie parzył w stopy. Było cudownie, porobiłam mnóstwo zdjęć, a potem wróciłam do siedzącego na kocu Zayn’a.
   -Chodź idziemy się wykąpać – oznajmił i zaczął ściągać koszulkę. Oniemiałam na widok jego torsu. Wpatrywałam się w niego jak głupia. Jego umięśnione ręce, plecy i nogi. Z wyglądu był wręcz idealny.
   -Idziesz? – zapytał, patrząc na mnie i idąc tyłem w stronę morza. Pokiwałam przecząco głową.
Chłopak obrócił się i wbiegł do morza, nurkując. Po chwili wynurzył się nieopodal i spojrzał w moją stronę. Pomachał ręką bym przyszła, jednak ja znowu zaprzeczyłam. Zrobiłam mu parę zdjęć i schowałam aparat do torby. Gdy zerknęłam w miejsce gdzie ostatnio go widziałam, nie zauważyłam go. Zaczęłam się rozglądać, by wypatrzeć Zayn’a w morzu. Nagle poczułam jak przytula się od tyłu. Wygięłam się w łuk i zaczęłam go opieprzać.
   -Przez Ciebie mam całą mokrą koszulkę Malik – krzyczałam.
   -Nie przesadzaj, ściągaj ja i wskakuj, chyba że mam Ci ją sam ściągnąć – oznajmił, a moje policzki zrobiły się czerwone. Chyba zawsze czułam się onieśmielona jeśli chodzi o temat rozbierania się przy chłopaku i ogólnie „tych” rzeczy.
   -Dobra już idę – powiedziałam i zaczęłam rozpinać rozporek u spodni.
   -Jest! – krzyknął i wskoczył do wody. Gdy się rozebrałam wolnym krokiem weszłam do morza. Pomału wchodząc coraz głębiej, lecz Zayn mnie chwycił i zaciągnął w szybkim tempie na głębokość w której już ledwo on miał grunt. Trzymałam mu się kurczowo szyi, a on się ze mną droczył puszczając mnie i chcąc odczepić od siebie.
   -Ty chyba mnie kochasz, że tak się do mnie przytulasz – skomentował, a ja go od razu puściłam. Zaśmiał się i chwycił mnie na ręce, a ja nogami oplotłam jego pas.
   -Nie wstydź się. Wiem, że jesteś szczęśliwa, ja jestem bardzo. Chyba tak jak jeszcze nigdy – powiedział i oparł swoje czoło o moje. Wprost nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Szczęśliwa to mało powiedziane. Nie ma słowa które określałoby jak się teraz czuje.  Chłopak zrobił kilka kroków w stronę brzegu bym mogła dosięgnąć stopami dna. Puścił mnie, a ja odpłynęłam jeszcze kawałek, nagle poczułam coś między nogami. To Zayn przepływał między nimi, zanurkowałam pod wodę. Otwarłam oczy i zauważyłam go od razu przede mną. Pocałował mnie w usta, jak na filmach romantycznych. Tak mogłoby być zawsze – pomyślałam. Po dobrych 30 minutach wygłupiania się i wspólnego pływania postanowiliśmy wracać. Usiadłam no kocu, osuszyłam się ręcznikiem i wciągnęłam koszulkę. Zayn’owi poszło to sprawniej i teraz droczył się zabierając mi spodnie.
   -Masz zgrabne nogi. Tak lepiej wyglądasz – powiedział.
   -Żartujesz sobie? Bez spodni? Oddawaj je natychmiast – warknęłam. Malik oddał je, lecz przed tym klęknął koło mnie i dał mi buziaka, chcąc go przedłużyć ale mu na to nie pozwoliłam. Gdy wszystko zebraliśmy, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w kierunku hotelu, gdzie mieszkał Zayn.
   -Pamiętaj, że Niall siedzi u mnie w pokoju – uprzedził chłopak.
   -Mi on nie przeszkadza – oznajmiłam.
   -A mi trochę tak – szepnął do siebie Mulat, bacznie patrząc na drogę. Gdy podjechaliśmy pod hotel w którym aktualnie mieszkali chłopacy, Zayn kliknął guzik na mały pilociku i wjechał do podziemnego garażu. Wysiedliśmy i chłopak poprowadził mnie w kierunku windy. Kiedy dojechaliśmy na piętro na którym mieścił się pokój Zayn’a chłopak przepuścił mnie pierwszy i pokierował w którą stroną mam iść. Zza drzwi dochodził dźwięk gitary, od razu rozpoznałam jeden z kawałków chłopców. Jak się okazało Niall rzeczywiście siedział w pomieszczeniu i to on grał na instrumencie. Przywitałam się mocnym i długim uściskiem z moim przybranym bratem. Zaczęliśmy rozmawiać, a w trakcie spojrzałam na Zayn’a, który ogarniał stos papierków od cukierków leżących na stoliku. Malik spojrzał na Horan’a z niechęcią.
   -Już się wynoszę – powiedział Niall i zaczął zbierać swoje rzeczy – zauważyłem Twoją minę. Już nie przeszkadzam Wam.
Zayn otworzył mu drzwi i czekał uśmiechnięty ,aż ten opuści pomieszczenie. Blondyn przechodząc koło niego żartobliwie kopnął go w nogę i wziął nogi za pas.
   -Tchórz – krzyknął za nim Zayn i trzasnął drzwiami.
Nieśmiało usiadłam na kanapie, a Mulat nalał nam coli i usiadł blisko mnie. Po chwili poderwał się i zniknął na moment w innym pomieszczeniu. Wracając trzymał w ręku talerz z ciastkami.
   -Od pewnego czasu musiałem chować słodycze, bo w innym razie Niall wszystkie by mi zżarł. Na całe szczęście jedną paczkę ciastek udało mi się skitrać.
Włączyłam telewizor, a chłopak wziął mnie na kolana i pocałował w nos. Do wieczora oglądaliśmy razem różne komedie płacząc ze śmiechu.
   -Uwielbiam z Tobą spędzać czas – wyznał nagle Zayn, a ja oniemiałam.
   -Naprawdę? – zapytałam z niedowierzaniem.
   -Zawsze uwielbiałem – powiedział po czym pocałował mnie w usta. Wstałam by dosięgnąć szklanki stojącej na stoliku, lecz chłopak chwycił mnie za nogę i pociągnął mnie tak, że okrakiem usiadłam mu na kolanach. Teraz to ja przywarłam do jego usta, a w myślach zadawałam sobie pytania skąd u mnie ta odwaga? W końcu był mój. W końcu zrozumiał, że mnie kocha. Tak jak mówił mi kiedyś Niall, że on w końcu zrozumie, że wszystko się ułoży. Hmm… chyba się ułożyło. Jednak nadal mam wewnętrzny niepokój, że znowu mnie zostawi i pójdzie do innej, że mu nie wystarczę.
   -Kocham Cię Demi, wiesz? – zwierzył się, a ja byłam w skowronkach – a Ty mnie jeszcze kochasz?
Na samym początku nie wiedziałam co powiedzieć, odjęło mi mowę.
   -Eeemm… no jasne, że Cię kocham. Kocham bardzo!
Pocałowaliśmy się po raz kolejny w usta, lecz teraz nasz buziak zmienił się w namiętny pocałunek. Wszystko przestało istnieć wokół nas. Już zdążyłam polubić smak jego ust. Marzyłam by ta chwila trwała jak najdłużej, a najlepiej by nigdy się nie skończyła. Siedziałam mu na kolanach, ręce położyłam na jego barka, a on swoimi wielkimi dłońmi jeździł mi po udach i łydkach. Nasz pocałunek powoli przeradzał się w gorący i zachłanny. Coraz bardziej go pragnęłam i chłopak zauważył to. Przybliżył mnie do siebie jeszcze mocniej, wręcz nierealnie blisko. Jego lewa ręka powędrowała pod moją koszulkę i dotknęła rozgrzanych pleców. Choć czułam go wyjątkowo mocno, to pragnęłam jeszcze większej bliskość. To uczucie i myśli jak gdyby same mną zawładnęły. Zayn zaczął zostawiać mokre pocałunki na mojej szyi. A przez moje ciało zaczęły przechodzić mocne ciarki.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni, jakby nasz kontakt był czymś zakazanym.
    -Sorry, zapomniałem… eee – przerwał Niall zobaczywszy nas dość speszonych – przeszkadzam?
    -Nie kurwa! – warknął Zayn, lecz nie podniósł się by wywalić Niall’a, a jedynie patrzył na niego wzrokiem złego wilka.
    -Już wychodzę – oznajmił Niall i zabrawszy po co przyszedł, ruszył w stronę wyjścia – aaa… Zayn. Gumki są w szafce.
   -Zabije Cię ! – syknął Malik i ruszył za Blondasem.
Zaśmiałam się sama do siebie i usiadłam na kanapie. Dopiero teraz po przemyśleniu słów jakie powiedział Niall, zaczęłam się denerwować. Czy ja rzeczywiście tego chcę? Gdyby nie Niall, to w końcu nie było by odwrotu. Ale teraz gdy emocje opadły i mój rozsądek wrócił, to… czy ja faktycznie jestem na to gotowa? Czym więcej o tym myślałam, tym bardziej stresowałam się. Zayn po chwili wrócił i dolewając nam coli, przeprosił.
   -To na czym skończyliśmy? – zapytał.
   -Muszę niedługo wracać do domu – oznajmiłam.
   -Emm… ok. Ale chyba nie zraziły Cię słowa Niall’a. Wiesz jeśli nie chcesz nie musimy nic robić. Ze spokojem poczekamy na nasz czas.
   -Nie, nie, nie o to chodzi… po prostu będę musiała już zmykać – skłamałam.
   -No dobrze to Cię dowiozę za chwilę – powiedział, usiadł koło mnie i pocałował mnie w usta. Napierał swoim ciałem na mnie tak mocno, że po chwili uległam i położyłam się na kanapie, a on na mnie, cały czas mnie całując. Moment później był na mojej szyi, a moje ciało znów drżało. Położyłam ręce na jego plecach i nakłoniłam się by jedną rękę wsadzić pod jego koszulkę. Gdy go dotknęłam, jęknął, a ja szybko zabrałam dłoń. Zdałam sobie sprawę, że Zayn ma bardzo gorące plecy, a moje ręce niekoniecznie dorównują mu temperaturą. Jednak spróbowałam jeszcze raz i dotknęłam go obydwiema dłońmi. Chłopak podniósł się na wysokość mojej twarzy, miał zaciśnięte oczy i grymas na twarzy.
   -Ej, ej, ej – powiedział i poczułam jak przechodzą go dreszcze.  Pocałował mnie ostatni raz, podniósł się i pomógł mi wstać.


Cześć wszystkim ! :) Następny rozdział, tym razem oczami przyjaciółki głównej bohaterki :) mam nadzieję, że się spodoba ;) Pozdrawiam i dziękuję ślicznie za wejścia i komentarze <3

Jeśli wolicie trochę inne historię i niekoniecznie ze sławnymi osobami to zapraszam na tego bloga: http://wpotrzasku-grilloo.blogspot.dk/
lubię czasem poczytać coś innego i bardzo polecam opowiadanie tego chłopaka :) mnie bardzo wciągnęło i powiem szczerze, że chłopak zasługuję na większą liczbę czytelników, używa ładnego słownictwa i pisze ciekawie. W każdym razie, jeśli chcecie sami zobaczcie :)