OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE

-----OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE-----

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 2


     -Alex, dobrze wyglądam? – zapytałam się, gdy w końcu postanowiłam zejść na parter.
     -Dłużej ubierać się nie można? Tak ślicznie… ale jak tak dalej będzie to spóźnimy się do szkoły– odpowiedział. Przejrzałam się w lustrze zawieszonym na ścianie w korytarzu.
     -Dzisiaj jest piątek. Mmm… imprezka się szykuję. O cholera piątek trzynastego! – dodał patrząc na kalendarz wiszący w kuchni.
     -Nie… idę zmienić koszulkę – postanowiłam i wbiegłam schodami z powrotem do mojego pokoju. Mój pokój jest w odcieniach bieli i beżu. Dwa duże okna od ziemi prawie do sufitu, świetnie oświetlają wnętrze pomieszczenia . Na środku stoi duże łóżko i po jego dwóch stronach półki na których stoją dwie lampy.  Za łóżkiem są regały zrobione w ścianie. Na nich ustawiam tylko rzeczy, które są dla mnie najbardziej wartościowe, czyli zazwyczaj fotki w ramkach i albumy ze zdjęciami, ulubione książki lub pamiątki z różnych wyjazdów. Na prawo ,prócz następnych szafek ,stoi biurko i jest wejście do łazienki. Przebrałam białą koszulkę na pomarańczową koszulę, weszłam jeszcze do łazienki by maznąć oczy tuszem i zeszłam gotowa na dół.
     -Już możemy jechać – stwierdziłam uśmiechnięta.
     -Ale musimy podjechać jeszcze po chłopaków – oznajmił Alex – jedziesz swoim czy ze mną?
     -A ilu tych chłopaków zabieramy? Jadę swoim, bo po szkole musze wpaść po kosmetyki dla Twojej dziewczyny.
     -No tylko trzech, no wiesz – powiedział chłopak, gdy już byliśmy w garażu. Doskonale wiedziałam, o kogo chodzi, ponieważ prawie co dzień jadą z nami. Już parę razy myślałam by wystawić im rachunek za paliwo ale oni są z nami w elicie, więc nie wypada robić tak znajomym. Chociaż nie powiem ale denerwuję mnie, że mają własne dobre samochody ale wolą jeździć autem mojego brata. Alex jeździ Maserati Quattroporte Sport GT, które dostał mniej więcej w tym samym czasie co ja, ponieważ jego pierwszy samochód nie uniknął stłuczki.
     -To jedź za mną – rzekł przez otwarte okno, kiedy ja tuż za nim wyjechałam z podziemia. Gdy dojechaliśmy pod umówione miejsce, okazało się, że z trzech chłopaków jacy mieli jechać zrobiło się pięciu i mieli szczęście, że ja jechałam swoim, bo byśmy się nie pomieścili. Choć wprawdzie ja zadowolona nie byłam gdy ich zobaczyłam i nawet przeszła mi myśl by szybko zawrócić i jechać prosto do szkoły. Ale jednym z tych czekających na nas chłopaków był Nathan, a on niestety znał już mój samochód, więc by się zorientował.  Zaparkowaliśmy na chodniku – oczywiście w niedozwolony sposób i wysiedliśmy.
     -Nooo… to się nazywa elita! – krzyknął jeden z nich.  Chłopcy zaczęli gawędzić o autach, a ja nie zważając na innych od razu podeszłam do Nathana i zaczęliśmy się całować. Później przywitałam się uściskiem z innymi i ruszyliśmy do szkoły. 
     -Czemu mi wczoraj nie odpisałaś, czy dzisiaj idziemy na imprezę kochanie? – zapytał Nath, który jechał ze mną w aucie.
     -Przepraszam Ciebie ale cały dzień prawie przespałam – skłamałam, ponieważ dopiero teraz chłopak mi przypomniał, że takowy SMS od niego wczoraj dostałam – dzisiaj niestety nie mogę, mam zajęcia w studiu.
     -Ciągle te zajęcia i zajęcia. Tylko taniec się liczy. Skarbie zapominasz o mnie – wyznał.
     -Przepraszam Cię kotku, wynagrodzę Ci to jakoś – odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.
     -No mam nadzieję – rzucił krótko z zadziornym uśmieszkiem. Jechaliśmy drogą szybkiego ruchu, więc postanowiłam dogonić Alex’a, którego zgubiłam w centrum. Choć bez problemu zdałam prawko to jednak bałam się jeszcze szybko jeździć w mieście, przez to też mój brat nigdy ze mną nie jeździł. Jechałam lewym pasem i gdy byłam tuż za Alex’em, zjechałam na prawy i trochę przyspieszyłam.
     -Cześć! – krzyknął po chwili Alex , otwierając okno samochodu.
     -Pa! – odpowiedziałam, zamykając swoje i dodając gazu. Gdy go wystarczająco minęłam zjechałam na prawy pas i jechałam coraz szybciej. Przez przednie lusterko zauważyłam, że także nadepnął na gaz, gdyż powoli nas doganiał. Skoncentrowałam się na drodze i po chwili dostrzegłam auto brata po mojej prawej stronie. Wystawił język i przyspieszył, wymijając mnie tak jak ja go przed chwilką. Widać był tak skupiony by mnie wyprzedzić, że zapomniał o zjeździe, którym powinien zjechać i pojechał dalej. Ja natomiast zwolniłam i bez pośpiechu zjechałam owym zjazdem. Byliśmy ponownie w centrum miasta, więc jechałam wolno. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Alex’a.
     -Coś Wam się za daleko zajechało – powiedziałam śmiejąc się, a wraz ze mną moi towarzysze podróży.
     -Kurwa, no wiem. Już zjechałem ale teraz musze dojechać miastem, trochę nam to zajmie, więc spotkamy się na parkingu szkolnym – przyznał zdenerwowany.
     -Ok – odpowiedziałam i rozłączyłam się.
W oka mgnieniu dojechaliśmy pod gmach szkoły. Zaparkowałam na moim stałym miejscu, między samochodami reszty znajomych, którzy oczekiwali nas, stojąc przy nich. Wszyscy w szkole wiedzieli, iż miejsca te należą do nas i nikt na nich nie stawał. Nawet chyba nie miałby nikt tyle odwagi, by to zrobić. Stały tu jedne z najlepszych aut, od BMW przez Hammery i Ferrari, aż do takich marek, które kompletnie nic mi nie mówiły. Ledwo zdążyłam wysiąść, a nadjechał Alex z resztą. Gdy tylko wyszłam na chodnik, grupka dziewczyn do mnie podleciała i zaczęłyśmy rozmawiać.
     -Claudia musimy się przejść w końcu na zakupy, może dzisiaj? – zapytała jedna.
     -Przepraszam może kiedy indziej, dzisiaj jestem zajęta – odpowiedziałam z uśmiechem. Próbowałam dostrzec zza grona dziewczyn gdzie jest mój brat z chłopakami ale ciągłe pytania uniemożliwiały mi to.
     -A słyszałaś, że podobasz się temu badboy’owi Willowi.
     -Willowi? Który to? – zapytałam zdziwiona. Było to chyba jedyne pytanie z wielu które mnie zainteresowało.
     -No ten buntownik z trzeciej. Wiesz on jest w drużynie rugby. Jest taki umięśniony. Schrupałaby go nie jedna dziewczyna. Przypomina z twarzy Brada Pitta. Sama na niego lecę… – zaczęła jedna z dziewczyn, głęboko wzdychając.
     -Jak wiele innych dziewczyn – wtrąciła jej druga, mierząc ją wzrokiem.
     -Aaaaa… Claudia! – krzyknęła Erin, gdy mnie zobaczyła i rzuciła mi się na szyję, całując mnie w policzek – przepraszam, że od razu nie podeszłam ale wiesz noo… Alex.
     -Nie ma sprawy, rozumiem – odpowiedziałam i podeszłam z nią do stojących nie opodal nas chłopaków. Reszta dziewczyn z dumą powędrowała za nami. Staliśmy tak większą grupą, głośno się śmiejąc i rozmawiając.
     -Słyszałaś o tym, że podobasz się Willowi? – odezwała się Erin.
     -No właśnie coś słyszałam – odpowiedziałam bez uczucia.
Nathan najwyraźniej to usłyszał, ponieważ podszedł do mnie i od tyłu mnie mocno przytulił.
     -Jesteś moja, a nie jakiegoś Willa – oznajmił głośno, na co ja zrobiłam lekko zniesmaczoną minę. Spojrzałam na śmiejącego się pod nosem Alexa, który stał naprzeciwko nas. Zabrzmiał dzwonek oznaczający, że zostało 10 minut do lekcji. Usiedliśmy więc na miejscu gdzie nasza elita najczęściej przesiaduję, czyli na trybunach szkolnych, za budynkiem.
     -Wczoraj byłem w centrum handlowym i kupiłem taką dobrą koszule od Tommy’ego Hilfigera zgadnij ile mojemu ojczymowi zjechali z ceny? – odezwał się do mnie Nath.
     -No nie wiem, olśnij mnie – odpowiedziałam trochę znudzona.
     -Zjechał, aż 50 dolarów i tylko za to, że mój ojczym się przedstawił. Ah… dobrze mieć za ojczyma producenta filmowego. Moja matka chciała się już z nim kłócić, ponieważ sądziła, że ten facet nie ma dużo dla niej czasu ale ją przekonałem by tego nie robiła, bo jeszcze koleś zażyczy sobie rozwodu i co będzie. Ale kurde żyję się dobrze z nim. Kupuje mi co tylko sobie zażyczę i tylko dla tego, że gdy jest w domu to ja traktuję go jak dobrego, prawdziwego ojca. Kto by pomyślał, że taki dobry los mnie spotka.
     -A właśnie, kazałam Alexowi by przekazał Ci te gry. Dał Ci je? – przerwałam mu z nadzieją, że dzięki temu zmienimy temat rozmowy.
     -A tak, tak dostałem… więc na czym skończyłem… - zaczął ponownie, a ja głęboko westchnęłam.
Na reszcie zadzwonił dzwonek i mój chłopak Nath mógł przestać mówić.
     -Do zobaczenia – powiedziałam i razem z Erin poszłyśmy w swoją stronę. Erin była o rok starsza ode mnie ale nie zdała poprzedniej klasy, więc dołączyła do mojej. Opowiadała mi, gdyż to dla tego, że gdy miała zdawać, jej bogata matka obraziła się na nią i nie zgodziła się przekupić dyrektora – miała kupić nowe szafki  za jedną piątkę z chemii. Cóż, nie ukrywając, takie rzeczy w tej szkole dzieją się co po chwilę. Co prawda nie opowiada się o nich głośno, ale jednak nie trudno takich sytuacji nie dostrzec. Siedzisz z taka dziewczyną podczas zaliczenia w ławce, widzisz, że w końcu oddaje pustą kartkę, a w następstwie dostaje 5+. Chodzą plotki, że nie tylko można zdać za pieniądze ale też za… może się sami domyślcie. Naszego dyrektora rzadko można spotkać na korytarzach szkolnych ale wątpię by było to spowodowane przyjmowaniem tego typu przekupień. Plotka, to plotka i nie ma co w nią wierzyć. Prawdę mówiąc nie zdziwiłabym się gdyby została zmyślona przez chłopaków z naszej elity. Oni lubią takie rzeczy wymyślać. Weszłyśmy po schodach na pierwsze piętro i podążałyśmy w stronę sali numer  26, pierwszą naszą lekcją było Religioznawstwo, czyli totalny luz przez 45 minut. Usiadłyśmy z Erin w przedostatniej ławce przy oknach. Budynek naszej szkoły był prawie cały oszklony, więc rzadko się zdarzało by ktoś bił się o miejsce przy oknie, ponieważ co najmniej te sześć ławek po tej stronie było ustawionych. Za nami usiadły dwie dziewczyny z naszej elity – Sara i Daisy.
     -Dzień dobry państwu – przywitał się nauczyciel, wchodzący właśnie do pomieszczenia. Jak zwykle, prócz jednego ucznia nikt się nie odezwał w odpowiedzi.
     -Ciekawe czy będzie bal w tym roku? – odezwała się Sara, po chwili.
     -Na pewno będzie. Pamiętajcie, że mamy za przyjaciółkę, samą przewodniczącą szkoły we własnej osobie. Claudia załatwisz nam bal co nie? Tylko załatw by te dzieciaki z pierwszych klas nie mogły przyjść, bo potem się szwendają jak mrówki – powiedziała z zachwytem Erin – Claudia słyszysz mnie? Co jest takiego interesującego za tym oknem ?
     -Tak przepraszam, słyszę, słyszę…  Nie nic tak się tylko przyglądałam – westchnęłam.
     -Kurna nie mogę czasem z Twoich grzecznych słówek. Aaaa… no tak my tu mamy widok na boisko do rugby. Patrzcie i tak nam się trafiło, że nasza szkolna, umięśniona drużyna trenuję. Ooo… widzisz tam biegnie ten Will, który na Ciebie leci – pokazała palcem na chłopaka nie różniącego się w tym stroju od żadnego innego, stojącego w jego otoczeniu.
     -Skąd wy macie takie ploty, że ja mu się podobam?
     -To nie ploty, on się już od dawna Tobie przygląda, nawet ja to zauważyłam.
     -Ty? Przecież Ty się nie interesujesz nikim poza naszą paczką. To jak mogłaś go zauważyć.
     -Cholera Claudia wiem i tyle! Po za tym on jest w tej drugiej „elicie” – powiedziała, wyodrębniając słowo „elita” tak by brzmiało bezsensownie – jeśli nie wierzysz swojej najlepszej przyjaciółce to nie tylko ja Ci to przecież mówię.
Po lekcji wyszłam sama, ponieważ Erin umówiła się z Alex’em, na ważną rozmowę – jak to ujęła. Chyba już się domyślałam jaką rozmowę będą przeprowadzać. Chociaż w głębi serca i tak nie wierzyłam, że on da radę z nią zerwać. Poszłam więc do szafki by zostawić książki na lekcje które będą później, a wziąć na teraźniejszą. Szłam korytarzem drugiego piętra, gdy zauważyłam grupkę rugbistów. Nadal byli ubrani w te ich stroję, lecz pościągali hełmy, więc dało się ich odróżnić. Jeśli to prawda co gadają, zaraz powinnam się przekonać, który to Will i czy rzeczywiście się mną interesuję. Założyłam słuchawki na uszy, MP3 włożyłam do tylnej kieszeni spodni by wystawał i podeszłam do szafki, która była naprzeciwko grupki chłopaków. Miałam nadzieję, że się nabiorą i zaczną coś mówić do siebie. I nie pomyliłam się.
     -Ładna ta Twoja Claudia – powiedział po niespełna minucie jeden z nich.
     -Cicho bądź frajerze! Przecież ona to słyszy! – był to głos chyba Willa.
     -No gdzie deklu, przecież słucha muzyki. Kurde, brałbym – odezwał się inny.
     -Zjeżdżaj przeszczepie! Ona jest moja!
     -To czemu do niej nie zagadasz? Na facebook’u ją po prostu śledzisz. Byś ją chociaż na tym fejsie zaprosił. Ja już dawno bym działał. Taka dupa potrzebuje opiekuna. A no taaak… przecież ona jest z tej elity! No to wszystko jasne, stchórzyłeś! – stwierdził któryś i zaczęli się śmiać.
     -Teraz podejdę! – wycedził przez zęby. Moje serce podskoczyło pod gardło. Już i tak długo stałam przy tej szafce, przewracając wszystko z jednaj na drugą stronę, a teraz zupełnie nie wiedziałam czy odejść czy udawać jeszcze bardziej zajętą.  A może wyciągnąć telefon i udawać, że ktoś do mnie dzwoni?!
      -Claudia! – usłyszałam znajomy głos Nath’a z oddali. Zareagowałam od razu i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że sama siebie wydałam, reagując tak szybko. Wzięłam potrzebne rzeczy, zamknęłam szafkę i patrząc kątem oka na grupkę chłopaków odeszłam. Ich miny były nie do opisania. Ten cały Will miał oczy jakby miały mu zaraz z orbity wylecieć. Podeszłam do Nath’a, on chwycił mnie za rękę i zeszliśmy schodami na parter.
Kiedy zadzwonił dzwonek ogłaszającego koniec moich dzisiejszych zajęć, ruszyłam z Erin ku parkingowi.  Po drodze żegnając się z napotkanymi znajomymi.  
     -Erin, jeśli mogę wiedzieć… co chciał od Ciebie Alex? – zapytałam koleżankę, gdy doszliśmy już na parking.
     -Szczerze nie wiem… na samym początku coś się jąkał, że chce mi coś ważnego oświadczyć, był bardzo zdenerwowany i widać, że nie wiedział jak to w słowa ubrać i w końcu powiedział, że mnie kocha – powiedziała, podśmiewując się.  Pożegnałam się z Erin i wsiadłam do swojego samochodu, a ona poszła trzy stanowiska dalej do swojego czerwonego Mini Cooper’a. Przejeżdżając koło niej ostatni raz jej pomachałam i skręciłam na główną ulicę. Włączyłam cicho radio i zaczęłam rozmyślać. Po prostu wiedziałam, że mój brat stchórzy, byłam tego pewna i wyszło, że wcale się nie myliłam. Gdy ona z nim nie zerwie to on na pewno tego nie zrobi. Ale nie obchodzi mnie co będzie między nimi. Alex coś sobie wmówił jak zawsze do tej swojej głupiej łepetyny. Już on sam wie że nie może z nią zerwać, ponieważ to by się wiązało z konfliktem w elicie i któreś z nich spadło by ze swojej dotychczasowej rangi, a na pewno tą osobą nie była by Erin. Alex by tego nie chciał, za dobrze mu w naszej grupie.  Jest rozpoznawalny, nikt się go nie czepia, ma dobrych znajomych, a nie oszukujmy się, każdemu na tym zależy. Po chwili myśli związane z moim bratem zeszły na dalszy tor, a mój mózg zaczął wizualizować twarze chłopaków i tego całego Willa. Widocznie dziewczyny miały rację. Chyba rzeczywiście wpadłam mu w oko. Ale to i tak nie ma znaczenia, ponieważ mam Nathana. Mojego kochanego, uroczego, brązowowłosego, w miarę umięśnionego Natha, który nie ukrywajmy, nie jest za mądry i wprost uwielbia, gdy my się zazdrości. Dobra, już te wady omińmy, w końcu każdy je ma. Może i ten Will na pierwszy rzut oka jest przystojny, ale strasznie obrzydziły mnie „modne” teksty jego kolegów. Po tym zdarzeniu sądzę, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. A niech to! Zapomniałam wywiesić karty zapisowej na wycieczkę! No to przyszło mi wracać. Zawróciłam na pierwszym, możliwym zakręcie i ponownie ruszyłam w stronę szkoły. Już byłam tak zadowolona z wyjścia i powrotu do domu, a tu jednak moja skleroza musiała dać o sobie znać. Po 10 minutach powtórnie parkowałam na moim miejscu. Trwała jeszcze lekcja, więc poszłam do biblioteki, wydrukowałam kilka krotnie kartkę z opisem wycieczki i dopisałam: „Chętni proszeni są do zapisania się na karcie, która zawieszona jest na tablicy informacyjnej mieszczącej się na parterze.” Było jeszcze 10 minut do przerwy, więc postanowiłam się pospieszyć z rozwieszaniem informacji na korytarzach. Z przyczyn, iż szkoła do małych nie należała, niestety szybkie rozwieszanie w pojedynkę nie było możliwe. Gdy schodziłam schodami na parter akurat zabrzmiał dzwonek. Przez otwierające się z hukiem drzwi, wyleciały tłumy uczniów. Chaos jaki się zrobił nie do opisania, ale jak to w szkole. Przemykałam pędem, między ludźmi, próbując by nikt nie zorientował się, że to ja. Gdyby ktoś mnie zauważył za pewno by zagadał, a wiązało by się to ze stratą czasu, który była dla mnie cenna. Co tchu dobiegłam do tablicy informacyjnej, przypięłam do niej kartę do wpisywania i moim planem było szybkie ewakuowanie się ze szkolnego budynku. Jednak jak pewnie zgadujecie nie udało mi się to i wbiegłam wprost na przystojnego rugbistę. 
     -Upps… bardzo przepraszam, nie zauważyłam Cię – powiedziałam speszona, ponieważ chłopak zaczął się śmiać. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z przyczyny śmiechu – chłopak był prawie o połowę większy ode mnie.
     -No do końca nie wiem, czy prawdą jest, że mnie nie zauważyłaś ale przyjmijmy, że jednak jest to prawda – odezwał się, uśmiechając się lekko – jestem Will – przedstawił się podając mi rękę.
     -Claudia – odpowiedziałam i uścisnęłam mu dłoń – wiesz ogólnie Will, jestem trochę zajęta i muszę już lecieć.
     -Ok. Nie zatrzymuję Cię ale chciałbym się zapytać czy nie miałabyś czasu w jakiś dzień się spotkać ? – zaproponował nieśmiało.
     -Oł… eeee… no nie wiem, wiesz tak trochę, nawet nie wiem co będę jadła na obiad, a co dopiero wiedzieć czy będę miała czas… ale chyba coś się znajdzie – dodałam pospiesznie widząc lekko rozczarowaną minę chłopaka.
     -Ok. To podejdę do Ciebie w poniedziałek w szkole i mi odpowiesz kiedy będzie Ci pasować.
     -Eeee… wiesz lepiej może nie. To nie będzie za dobry pomysł. To ja Ci podam numer mojego telefonu i jakoś tak się umówimy – oznajmiłam, rozglądając się na boki. Podałam Willowi numer, chłopak zapisał go sobie w telefonie, podziękował i się rozeszliśmy w swoje strony. Ja nadal spiesząc się dobiegłam do auta, wsiadłam i odjechałam.
Wchodząc już do domu nie wiedziałam, że zastane w nim Alex’a.
     -Gdzie byłaś? – zapytał, nie patrząc na mnie tylko wpatrując się w ekran telewizora, na którym grał w swoją ulubioną grę, czyli Gran Turismo 5.
     -Eeee… co Cię to? Są rodzice?
 Podeszłam do niego i zaczęłam oglądać ścigające się samochody na ekranie.
     -Byli ale przed chwilą wyszli, nawet się dziwię, że się z nimi nie spotkałaś. W garnku masz zupę na obiad. To gdzie byłaś?
Stanęłam na palcach na wprost niego, by przysłonić jak największą części ekranu. Alex zaczął się wykrzywiać na różne strony. Po chwili spauzował grę i spojrzał na mnie wzrokiem rozwścieczonego wilka.
     -Nie dociekaj tak, ponieważ zaraz ja zacznę wypytywać Cię czemu nie dałeś rady zerwać z Erin. W końcu wczoraj tak zapewniałeś, że to zrobisz! – warknęłam na niego. 
Chłopak zrobił wielkie oczy, wstał i objął mnie.
     -Jak ja Ciebie kocham moja Ty siostro – oznajmił i usiadł z powrotem na kanapę.
Wielce nie zdziwiona taką sytuacją, która oznaczała po prostu słabość u mojego brata, poszłam do swojego pokoju uszykować ciuchy na zajęcia.
Niespełna parę minut po 18:00, podjechałam pod budynek studia tańca. Wysiadłam jak poparzona z auta, zamknęłam go kliknięciem na kluczyk i wbiegłam do środka.
     -Przepraszam, przepraszam i błagam o wybaczenie za spóźnienie! – krzyknęłam po wejściu na sale, w której siedział już niewiarygodny tłum ludzi. Zdziwiona popatrzyłam po wszystkich, w następstwie większość zaczęła się śmiać. Szczerze to tylu osób na zajęciach jeszcze nie widziałam.
     -Ooo… Zoe – powiedziałam, gdy w tłumie zauważyłam moją koleżankę z formacji – mogłabyś poprowadzić rozgrzewkę, a ja się szybko przebiorę?
     -Jasne – odpowiedziała i zabrała się do roboty.
Szybko zdjęłam dżinsy i koszulę i założyłam dresowe spodnie z krokiem oraz szeroką koszulkę, mojego brata ,którą związałam na wysokości pępka, ponieważ była za długa. Spryskałam się na oślep dezodorantem i wyszłam z szatni.
     -Dobra, rozgrzani? Zaczynamy zajęcia! – krzyknęłam uradowana, czując ,że jestem w swoim żywiole.


Przepraszam, że tak długo! Ale jest już drugi! :)
|Drake| :)

10 komentarzy:

  1. Dopiero drugi rozdział, a ja już jestem fanką! :)
    Pisz dalej! Czekam na następny! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! :D
    Prosze dodaj następny jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Supeeeerr!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada sie fajnie :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!! Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy można się spodziewać następnego rozdziału ? :)
    Na prawdę zapowiada się fajne opowiadanie ;0 :)i już czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przewiduję, że w ten weekend :) Z powodu szkoły i dodatkowych zajęć nie mam czasu przysiąść i w spokoju napisać :) Ale postaram się jak najszybciej :D

      Usuń
  7. Twoje opowiadanie też jest bardzo wciągające, dzięki za komentarz jeszcze raz i czekam na nexta
    pozdrawiam
    Mar xx

    OdpowiedzUsuń