OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE

-----OPOWIADANIE ZAKOŃCZONE-----

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 4




     -Nie zapomnij torebki – powiedział Alex, w poniedziałkowy poranek, gdy zaparkowaliśmy pod szkołą. Atmosfera tego dnia była zupełnie inna, niż dni poprzednich. Znajomi jak zwykle na nas oczekiwali na parkingu ale już nie w tej samej liczebności. Kogoś brakowało i było doskonale wiadome kogo. Nath’a, mojego już byłego chłopaka. Nadal nie mogłam pozbierać się po sobotniej imprezie. Całą niedziele przepłakałam w swoim pokoju. Weekend na pewno nie zaliczam do udanych. Wysiadłam z auta Alex’a, Erin jak zwykle rzuciła mi się na ramiona, a reszta dziewczyn przybiegła tuż za nią. Dzisiejszego poranka wszyscy mnie pocieszali i oczywiście jakby to nie było… krytykowali i wyzywali Nath’a od najgorszych. Jakoś tak nie miałam ochoty ich słuchać. Zabrzmiał pierwszy dzwonek, więc weszliśmy do środka. Raczej nie było osoby w szkole, która nie kojarzyłaby mojej twarzy, więc przechodząc przez korytarze dużo oczu było zwróconych na mnie. Wydawało mi się, że każdy wie co się wydarzyło nie całe dwa dni temu i to mi strasznie przeszkadzało. Przechodziłam i czułam, że te wzroki są wywołane przekonaniem się w jakim stanie się trzymam, sądzę, że wielu chciałoby mnie zobaczyć w podłym nastroju by choć duchowo poczuć się lepszym od członka najlepszej elity szkolnej.
     -Niech żałuję… taki debil… nie wiem jak mogło mu być źle z Tobą. Nie rozumiem go, kurwa zrobił to i co… myślał, że nikt nie zauważy. Eee… nie pasowaliście do siebie. Ty jesteś fantastyczna, a to jest matoł. Nie zasługuj na Ciebie. Teraz dopiero zobaczy jak to jest nie być w elicie. Zobaczy jak mu źle bez nas będzie. No ja mu na pewno nie wybaczę… haaa… nikt mu nie wybaczy – Erin prowadziła monolog, gdy podążałyśmy po korytarzach szkolnych. Cóż w prawdzie prawie w ogóle jej nie słuchałam. Mój mózg jakby był wyłączony od zbędnych informacji. Nie myślał kompletnie o niczym, bo wszystko na ten czas zdawało się być zbędną informacją.
     -Nie przyjmiemy go z powrotem do elity, co nie Claudia? Claudia! Słuchasz mnie?! – krzyknęła Erin.
     -Nie!... znaczy tak! Słucham Cię – odkrzyknęłam – nie wróci do nas, na pewno.
     -No i bardzo dobrze. Będzie go boleć, że nie należy do elity. Co Ty na to by nasłać naszych chłopaków z paczki na niego, no wiesz by go trochę nastraszyli? Świetny by to był pomysł – zaproponowała.
     -Nie – odpowiedziałam stanowczo nadal nie zwracając na nią większej uwagi.
     -Oj no ale oni by mu nic nie zrobili, nie martw się. Zauważyłaś, że po tej aferze, stałaś się jeszcze bardziej zauważalna w szkole– zauważyła Erin. Westchnęłam głęboko, chwyciłam Erin za rękę i skręciłam w sale w której mieliśmy pierwszą lekcję, czyli angielski. Profesor wszedł tuż za nami. Usiadłyśmy pod oknami w przedostatniej ławce.
     -Dzień dobry Państwu – odpowiedział nasz nauczyciel, który także był naszym wychowawcą – dzisiaj będziemy omawiać Romeo i Julie, Williama Shakespeare’a.

     -Znowu?! – krzyknęli chłopacy z drugiego końca sali – przecież już omawialiśmy to wiele razy.
     -Tak, znowu i bez gadania moi kochani. Zastanawiam się także czy nie wystawimy tej sztuki.
     -NIEEE! – krzyknęła połowa klasy, a ja cały czas siedziałam i wpatrywałam się w boisko za oknem, nie biorąc udziału w lekcji – profesorze, tylko nie to!
     -Bez dyskusji! A tak poza tym, macie nową koleżankę – zmienił temat gdy do sali weszła nowa dziewczyna.
     -Bardzo przepraszam ale pogubiłam się w salach – powiedziała nieśmiało. Chłopacy z pod ściany zaczęli chichotać i szeptem komentować. W tym momencie zaczęłam przyglądać się nowej dziewczynie. Kogoś mi przypominała tyle, że nie mogłam przypomnieć sobie skąd mogę ją kojarzyć.
     -Wasza nowa koleżanka ma na imię Demi i mam nadzieje, że przyjmie ją choć ta skromniejsza część klasy – powiedział i spojrzał wymownie na mnie i pięć innych osób należących do elity, czyli jakiejś  1/3 naszej całej paczki.
     -Proszę usiądź, Demi – rzekł profesor i pokazał dziewczynie wolne miejsce w pierwszej ławce.  W tym momencie mnie olśniło, to ta dziewczyna wraz z rodziną wprowadziła się do dziadków, czyli naszych sąsiadów. To ona wczoraj jechała w poszukiwaniu szkoły do, której będzie uczęszczać. Nauczyciel poczekał, aż Demi wyciągnie swoje rzeczy na ławkę i dopiero zaczął prowadzić lekcje.
     -A Ty co tak leżysz? – zapytał nagle chłopaka, który opierał się niechlujnie o ławkę i przyglądał nowej dziewczynie.
     -Na wesel byłem wczoraj – odpowiedział i głęboko ziewnął.
     -No to chodź zatańcz nam przy tablicy – oznajmił profesor z dumą.
     -Nie, nie… już siedzę normalnie i słucham profesorze – stwierdził zdenerwowany, prostując się. Gdy nasz wychowawca brał do odpowiedzi, zawsze udowadniał nam, że nie umiemy, więc nikt wolał nie ryzykować. Ja znowu zaczęłam patrzeć przez okno i wyłączyłam się.
     -Pani Claudia Drake wygląda mi na Julie Capulet i sądzę, że świetnie uda jej się ją grać – usłyszałam po chwili. Wszyscy zaczęli się śmiać.
     -Co? Ale o co chodzi? – zapytałam, zdezorientowana.
     -No gramy sztukę Romeo i Julia i profesor wybiera rolę i masz zagrać Julie – wyjaśniła szeptem Erin.
     -Nie, nie, nie, nie… Nie – odparłam –  a tak w ogóle kiedy to jest? Znaczy się kiedy mamy wystawiać sztukę?
     -W kwietniu ,pani nie uważająca na mojej lekcji Claudio.
     -A to ja nie mogę na pewno, ponieważ w kwietniu tańczę dla kogoś.
     -A to nie wiedziałem, że tak dorabiasz – odpowiedział nauczyciel podśmiewując się, a wraz nim reszta klasy.
    -Słucham? NIE! No ja nie tańczę na rurze! Znaczy się, jakiś zespół pięciu chłopaków przyjeżdża i będę tańczyć na scenie na ich koncercie, jako tło.
    -A już myślałem, że jest pani tancerką Gogo – powiedział powstrzymując się od śmiechu.
    -One Direction – wymsknęło się nagle nowej dziewczynie, ale po chwili się odwróciła i udawała zajętą czytając „Romeo i Julie”.
     -Ooo… widzi pani, już znaleźliśmy wspólną rzecz między panią, a panią Demi – rzekł i powrócił do wybierania ról.
Na przerwach trzymałam się cały czas z moją paczką, nadal nie będąc w humorze. Lekcje jakoś mijały, choć ja i tak nie wytrzymywałam, by choć 10 minut posłuchać o czym wykładają nauczyciele. Na przerwie obiadowej siedzieliśmy na stołówce.
     -Mało się odzywasz dzisiaj Claudia – powiedział jeden chłopak z naszej elity.

     -A co mam mówić? – odpowiedziałam bez uczucia, rozglądając się po tłumie.
     -Jedź, bo Ci wystygnie – rzekł Alex, wskazując na mój talerz, na którym były frytki, ryba i surówka. Spojrzałam z niechęcią na obiad. Odsunęłam go od siebie czym dałam sygnał bratu, że może go zjeść za mnie. On jak zwykle bez wahania zabrał się za posiłek. Był to już jego trzeci talerz tego dnia, bo prócz swojego i mojego, dostał obiad od Erin, która się odchudza na rzecz modelingu. Nagle w tłumie dostrzegłam Nath’a. Serce mocniej mi zabiło, oczy i usta szeroko otworzyły. Wpatrywałam się w niego do czasu kiedy zginął mi w masie ludzi.
     -Idę zostawić rzeczy w szafce – oznajmiłam i próbowałam wstać.
     -Nigdzie nie idziesz! – powiedziała większa część mojej paczki, a Erin chwyciła mnie za rękę. Najwyraźniej nie tylko ja dostrzegłam Nath’a. Usiadłam z powrotem na miejscu, lecz od tej chwili siedziałam jak na rozżarzonym węglu. Szczerze sama nie wiem czego chce jeszcze od tego chłopaka. Nie wiem czemu tak zareagowałam. Miałam ochotę do niego podejść, ale co dalej bym zrobiła? Co miałabym mu powiedzieć? Jak on by zareagował? Chyba właśnie chciałam się tego przekonać. Gdy wszyscy zawzięcie rozmawiali, spróbowałam wymknąć się i udało mi się. Po chwili wyszłam ze stołówki i zaczęłam rozglądać się po korytarzu. Spacerowałam po szkole wypatrując mojego eks chłopaka, jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Po chwili na drugim końcu korytarza pojawił się Nath. Spojrzał na mnie z zatroskaną, pełną wyrzutów miną. Moje serce zaczęło mocno walić, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Łzy napłynęły i prosiły o umożliwienie wypłynięcie im z oczu. W tym momencie mój mózg zaczął nietrzeźwo myśleć i zapomniałam zupełnie jak mocno zranił mnie Nath, chciałam tylko przytulić się do niego jak kiedyś. Zrzuciłam torebkę na ziemię i ruszyłam truchtem w jego stronę, lecz już po chwili mój trucht zmienił się w szybki bieg. Byłam już coraz bliżej mojego celu, coraz bliżej mojego Nath’a. Gdy nagle poczułam rękę na moim pasie, która mocno odciągnęła mnie od mojego szczytu. Zostałam przywarta do ściany i bardzo delikatnie, lecz namiętnie pocałowana w usta. Zwrot akcji był taki szybko, że nie odepchnęłam osoby, która to zrobiła.
     -Nie bój się – usłyszałam cichy głos koło mojego ucha. Był to głos Will’a. Dopiero dzięki niemu mój mózg ponownie zaczął trzeźwo myśleć. Co ja chciałam zrobić?! Czemu w ogóle pomyślałam, by biec do Nath’a?! Czy ja naprawdę byłam skłonna mu wybaczyć? To przez jego troskliwy wyraz twarzy, myślałam, że wszystko będzie tak jak dawniej. Jestem bardzo naiwna i zbyt ciekawska. Po co ja w ogóle zrywałam się ze stołówki! Objęłam rękami kark Willa i zaczęłam płakać.

Położyłam głowę na jego ramieniu i kątem oka spojrzałam na Nath’a. Widać, że czuł się zdezorientowany. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. W końcu poczułam się trochę lepiej, wiedząc, że teraz on cierpi. Ja w objęciach przystojnego chłopaka, który jest moją nową otuchą, on samotny z inną laską co noc. Dobrze mu tak. Zdjęłam ręce z Willa i powoli wróciłam na początek korytarza w którym zostawiłam moją torebkę. Jednak mój triumf nie trwał długo, ponieważ poczułam wyrzuty sumienia, uczucie którego nie mogę się pozbyć. Uczucie, które nie jest mi potrzebne, które wręcz utrudnia sprawy. Straciłam czucie w nogach ,upadałam na kolana i zaczęłam szlochać. Niespodziewanie podbiegła do mnie nowa dziewczyna Demi i pomogła mi wstać.
     -Chyba nie pokażesz mu, że jest Ci źle bez niego. Dalej wstawaj – powiedziała biorąc mnie pod rękę i prowadząc schodami w dół. Zaraz za nami szedł Will niosąc moją torebkę. Wyszliśmy na dwór i usiedliśmy przy wolnym stoliku.
     -Będzie dobrze – pocieszała mnie dziewczyna, lecz mi nadal spływały łzy po policzkach.
     -Nienawidzę go – rzekłam, na co Demi objęła mnie.
     -Będzie dobrze, zobaczysz – powtórzyła.
     -Co się stało? – usłyszeliśmy krzyk Alex’a. Wraz z nim przyszła reszta elity. Erin podbiegła i objęła mnie. Demi trochę oddaliła się od nas.
    -Ile macie lekcji? – zwrócił się Alex do Erin.
    -Jedną, a co?
    -Ok. Dalej Claudia zmywamy się do domu – odezwał się do mnie – jedziecie też do nas do domu?
Większość się zgodziła i ruszyła w stronę parkingu, gdzie stały nasze samochody.
    -Jedziesz z nami? – zapytałam Demi.
    -Do mnie mówisz? Jaa… nie mam samochodu.
    -Podwiozę Cię… znaczy mój brat, bo dzisiaj jego samochodem przyjechaliśmy. Dalej chodź, chyba, że zostajesz na ostatniej lekcji.
Dziewczyna nie była przekonana i cały czas zastanawiała się.
    -Nie daj się namawiać. Pomogłaś mi i muszę Ci się jakoś odwdzięczyć – dodałam.
    -No nie wiem…  - powiedziała i zaczęła rozglądać się po moich znajomych – no dobra, mogę jechać.
Po drodze, w naszym aucie panowała totalna cisza. Alex prowadził, Erin siedziała na przednim siedzeniu, a ja z Demi na tyłach.
    -Mieszkacie koło mnie! – odparła Demi, gdy podjechaliśmy pod nasz dom. Alex nie wjeżdżał do garażu tylko zaparkował jak reszta samochodów pod domem. Gdy wychodziliśmy Erin chamsko zmierzyła Demi, która szła tuż za Alex’em.  Cała nasza grupa wkroczyła do środka, zrobił się ogromny szum ale powstała miła atmosfera, w końcu poczułam się na luzie, przestałam myśleć o Nath’anie i humor powrócił mi. Siedzieliśmy tak w salonie plotkując, rozmawiając, obżerając się słodkościami i śmiejąc się z wygłupów chłopaków. Po jakiś trzech godzinach wszyscy rozeszli się, prócz Erin i Demi. Siedzieliśmy w czwórkę w salonie, dopóki Alex i Erin nie poszli na górę do jego pokoju.
    -Dziękuje Ci – podziękowałam nowej dziewczynie.

    -Nie ma za co. Potrzebowałaś pomocy, więc Ci pomogłam – powiedziała i uśmiechnęła się. 
    -Skąd jesteś, jeśli mogę zapytać? Czemu zapisałaś się do naszej szkoły w połowie roku szkolnego?
    -Przyjechałam z rodziną z Anglii do dziadków i tu przez jakiś czas będziemy mieszkać. Mój tata z mamą stawiają tutaj w Los Angeles hotel i chcą być bliżej swojej inwestycji.
    -Twoi rodzice prowadzą hotele?
    -Znaczy to dopiero ich drugi, jeden prowadzą w Londynie tam gdzie mieszkamy.
    -Oooo… dzień dobry, nową twarz widzę – odezwał się nagle mój tata wychodząc od siebie z gabinetu.
    -Dzień dobry – odpowiedziała nieśmiało Demi.
    -Tato to Demi dziewczyna z sąsiedztwa – przedstawiłam koleżankę.
    -Bardzo miło mi Ciebie poznać – uśmiechnął się do nas i zaczął robić kawę.
    -Tato nie przeszkadzało Ci, że było tu tyle osób? – zapytałam.
    -Słońce, jestem już przyzwyczajony – odpowiedział z uśmiechem, biorąc szklankę z kawą i wracając do swojego gabinetu.
    -Tak, a to mój tata. Jest architektem, a moja mama aktualnie jest na wyjeździe, bo jest pilotem wycieczek.
    -Oooo… ale fajnie!
    -Czy tak fajnie? Często jej nie ma i to nie jest fajne. Potrzebowałabym jej w takich trudnych chwilach, choćby jak ta. Erin jest raczej osobą, która nie często ma takie problemy, ponieważ uznaje zasadę „jak nie ten to inny” i trudno mi się z nią dogadać w takich sprawach.
    -Wiesz mieszkam koło Ciebie, jakbyś potrzebowała pomocy zawsze pomogę. A, że zapytam… Ty jesteś z Will’em? – spytała Demi.
    -Nawet nie wiem. Trudno powiedzieć, jak dla mnie za szybko wszystko się dzieje. I czuję, że nie jest tak jak powinno.






Ok :) Rozdział 4 udało mi się już dzisiaj dodać!!! :D Bardzo się cieszę, że zdążyłam. Mam nadzieje, że rozdział 4 Wam się spodoba, chociaż ja osobiście uważam, że totalnie mi nie wyszedł :( Poprawię się w następnym na pewno! ;)
|Drake| :)

6 komentarzy:

  1. Hej :) Jestem na tym blogu po raz pierwszy i szczerze powiem bardzo mi się podoba! Zaczęłam czytać od pierwszego rozdziału i tak mnie twoje opowiadanie wciągnelo że nie moge sie doczekać następnych rozdziałow! :D Strasznie żal mi Claudii uwazam, że trafia na zle towarzystwo, ona do nich nie pasuje ;( Czekam na nn :)
    xx Lena xx :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Demi dołaczy do elity? :D Zaprzyjazni się z Claudią???????? Kurdeeee!!! Will ją pocalował!!! To raczej nie pomoże Claudii :( biedna teraz bedzie zagubiona...
    Next, next, next !!! :D i to sybko! Proszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuper rozdział! Nie wymyślaj, że Ci nie wyszedł! Kiedy następny? :D Jak najszybciej !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Cudny blog !!! *_*
    Uwielbiam!
    Czekam na nn!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o jejciu ! :o Chce następny rozdział!!! <3 Wciągający!

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę fajne opowiadanie :D
    Z chęcią się je czyta ;p

    OdpowiedzUsuń